Wsparcie misji księdza Wojtka

14 czerwca 2025 Vide-Grenier (wyprzedaż garażowa) jako wydarzenie charytatywne (list i zdjęcia)

„Chciałbym Wam serdecznie podziękować za wszystko dobro jakiego od Was doświadczam. Dziękuję Bogu za Wasze dobre i otwarte serca – nie tylko na potrzeby tych, którzy mieszkają z Wami pod jednym dachem, ale także dla tych, od których dzieli Was kilka tysięcy kilometrów – mieszkańców Republiki Środkowoafrykańskiej.
Muszę Was uprzedzić, że to podziękowanie będzie mocno emocjonalne. I w pewnym sensie to Wasza « wina » ( błogosławiona wina 😉 ) – tak bardzo « vide grenier » poruszyło moje serce, że chciałbym Wam z serca podziękować i troszkę dłuższe słowo napisać.
Więc zacznijmy od czerwca roku 2024. 8 dnia tegoż miesiąca dość mocno potłukłem się podczas wypadku na rowerze. Minimalnie uszkodziłem kość w łokciu… A 9 czerwca we Wspólnocie PMK w St Genis był zaplanowany pierwszy w ciągu trzech lat chrzest w języku polskim – Teresy! Do dziś pamiętam jak w dniu chrztu Kasia (mama kandydatki do chrztu) zmieniała mi opatrunek na łokciu i na biodrze. Potem droga do Kościoła i Msza Święta – inna niż zazwyczaj. W zabandażowanych palcach, z ręką, której najmniejszy ruch sprawia kłopot… A równocześnie ogromna radość – bo właśnie w tym dniu w naszej Wspólnocie uczestniczyliśmy w chrzcie! Bóg przyjmuje kolejną osobę w swoje kochające ramiona! I to się wydarzyło! Teresa przyjęła chrzest! Takie wydarzenia piszą historię!
Podczas tej Mszy Świętej wydarzyło się też coś czego chyba nigdy nie zapomnę. Wydaje mi się, że nigdy o tym Wam nie mówiłem. Z racji ogromnego bólu rąk nie byłem w stanie udzielić Komunii Świętej. Poprosiłem Krzyśka, żeby w ten sposób służył (jest szafarzem Najświętszej Eucharystii), tłumacząc, że to sytuacja wyjątkowa. Wiecie? Kiedy siadałem myślałem, że się rozpłaczę… Przecież po to byłem wśród Was, żeby Wam dawać Pana Jezusa, a wtedy nie byłem w stanie tego zrobić… Trudne to bardzo dla mnie było. I też pokazujące jak bardzo pokory mi brakuje…
A tydzień później – 16 czerwca – czyli równo rok temu, oficjalnie « żegnałem » się ze Wspólnotą PMK i dziękowaliśmy Bogu za ten czas, który był nam z łaski Bożej dany!
Chyba zdążyliście mnie troszkę poznać i zorientować się, że nie czuje się zbyt swobodnie, gdy jakieś wydarzenie w pewnym sensie kręci się wokół mnie… stąd zawsze mam problemy z przyjmowaniem prezentów, świętowaniem urodzin, imienin, z pożegnaniami… A wtedy, tego dnia z racji ciagle bolącej mnie ręki – ten dzień był przepiękny i w ogóle się nim nie stresowałem. Ból wziął górę nad stresem 😀 Cudowny był czas pikniku, wspólne spotkanie; ludzie, którzy poświęcili swój czas, żeby tak wiele przygotować i w tym wziąć udział! Piękna Msza Święta, wzruszająca Adoracja (dało się nawet płacz co niektórych usłyszeć; nawet czytających) i kolacja w ramach Rady Wspólnoty. To był błogosławiony czas, dany mi zupełnie darmo. Sprawiliście mi ogromną radość!
Wiecie, moja posługa wśród Was była związana z moim powołaniem, oddałem Wam serce, ale trzeba przyznać, że to « mój psi obowiązek » – jeśli chcę być (a chcę!) dobrym pasterzem to mam w obowiązku oddać serce – i to starałem się nieudolnie robić. Natomiast « owce » nie mają w obowiązku wyrażać wdzięczności pasterzowi. A Wy to zrobiliście (i to w jakim stylu) – dziękujęęęęęęęę!
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że dziś mija rok od tego wydarzenia? Myślę, że również, ale bardziej z racji na to, że kiedy słyszę i widzę w jaki sposób zorganizowaliście pomoc dla Centralnej Afryki w ramach vide grenier to poczułem się dokładnie jak rok temu.
Po raz kolejny widzę jak słaby i mały jestem wobec tego dobra, którego mogę od Was doświadczać.
Po raz kolejny widzę, że po prostu na to nie zasłużyłem.
Po raz kolejny doświadczam przez Wasze modlitwy, czyny, słowa, świadectwo życia – Bożego błogosławieństwa…
To co zrobiliście przyjmuje jako łaskę!
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić ile Was kosztowało przygotowanie tego wszystkiego… Wiem też dobrze, że miesiąc czerwiec – zwłaszcza dla rodziców mających uczące się dzieci to czas « szalony », tzn. niezwykle intensywny… tym bardziej jestem pod wrażeniem i serce bije mi z radości widząc jak wiele pracy w to włożyliście.
Kiedy widziałem zdjęcia z tego wydarzenia to stwierdziłem, że chętnie bym się do Was « teleportował » 😀 skosztował hot-dog’a, naleśników, ciast i innych deserów. Chętnie obejrzałbym wszystkie stoiska, które się pojawiły a i może coś znalazł dla siebie! Z radością uczestniczyłbym w koncercie i wszystkich przewidzianych aktywnościach.
Muszę Wam zdradzić, że mówiłem o Was w sobotę o 11.00 (kiedy w St Genis trwało vide grenier) podczas konferencji, którą głosiłem dla grup św. Wincentego z naszego dekanatu. To grupa, która zajmuje się dziełami miłosierdzia, pomocą ubogim. Podczas dość długiej konferencji (z pytaniami ponad 1,5h) mówiłem im o ludziach, którzy mają dobre serca, którzy mieszkają w Europie i którzy chcą wspomóc tych, którzy mają mniej… Mówiłem o Was, którzy organizujecie pomoc dla nich 🙂 Widać było wśród nich ogromne poruszenie i wdzięczność…!
Słowa nie są w stanie oddać tego co teraz jest w moim sercu, ale to co zrobiliście to kolejna rzecz do mojej listy « rzeczy », których Wam nigdy nie zapomnę (co nieco mówiłem Wam o tym, zwłaszcza 16 czerwca 2024 roku). Dziękuję, jesteście Kochani!
Cieszę się, że już w sierpniu będziemy mogli się spotkać na żywo 🙂
Ośmielam się też prosić o kontynuowanie modlitwy w mojej intencji. Bardzo potrzebuje takiego wsparcia 🙂 „

14 marca 2025 – Wsparcie dzieła misjonarek Miłości (list i zdjęcia)

Witajcie kochani!
Piszę do Was, kiedy moje serce wypełnia radość; radość z przeżywania Wielkiego Postu w Republice Środkowoafrykańskiej; radość związana z życiem na co dzień blisko Pana Jezusa; radość i dziękczynienie Bogu za Wspólnotę Parafialną, w której mogę posługiwać; radość związaną z towarzyszeniem mi modlitwą, dobrym słowem, kontaktem i ofiarą materialną tak wielu osób – w tym również i Waszym!

Chcę podzielić się z Wami tym, na co udało się przeznaczyć pieniądze, które zebraliście w ramach Wieczoru Uwielbienia – 17 listopada – 1048 euro.

Zdradzę Wam, że od początku miałem pomysł na co przeznaczyć te pieniądze. Pomyślałem – dzięki Waszemu wspaniałemu chórowi udało się zorganizować tę zbiórkę, więc dobrze byłoby te pieniądze przeznaczyć na coś związane z muzyką. Chcieliśmy założyć « szkółkę nauki gry na gitarze » i za otrzymane pieniądze zakupić gitary dla przyszłych uczniów. Jednak po zastanowieniu się, wejściu w tutejsze realia, doszliśmy do wniosku, że w tym momencie (w listopadzie) nie było to możliwe. Kto wie może kiedyś? Od kilku tygodni grupa 15-20 osób uczestniczy w formacji muzycznej – zajmują się częścią teoretyczną, ale w przyszłym tygodniu jest szansa na część praktyczną i być może uda się zorganizować / zakupić kilka gitar, aby umożliwić im ćwiczenia praktyczne. Musimy jeszcze dobrze rozeznać jak najlepiej towarzyszyć im w rozwoju muzycznym.

Zastanawiałem się na co jeszcze przeznaczyć otrzymane pieniądze. Jesteśmy ciągle w parafii przed którą perspektywy budowlane i wyzwania z tym związane są ogromne, więc najszybszą drogą byłoby przekazanie pieniędzy na powstający kościół, tym bardziej, że rzeczywiście potrzeba nam środków na jego budowę, wykończenie, wystrój… ale pomyślałem, że możemy zrealizować inny projekt. I udało się. Pojawiła się myśl!

Część środków, które zebraliście zostało przekazane do Sióstr Misjonarek Miłości! Będąc w Saint Genis-Pouilly nieraz Wam wspominałem o nich, o tym jak przez rok w Warszawie mogłem sprawować dla nich Msze Święte (w j. angielskim), co było dla mnie ogromnym zaszczytem – przecież to zakon założony przez moją ulubioną świętą – Matkę Teresę z Kalkuty.

Misjonarki Miłości w Republice Środkowoafrykańskiej w Bangui zajmują się pomocą medyczną – prowadzą małą przychodnię oraz przyjmują do siebie dziewczęta, które zostały oskarżone o… czary! Niestety ciągle jest to popularne w tym kraju. Czary… a jeszcze częściej bezpodstawne oskarżanie kogoś o takie praktyki… Często, żeby komuś zaszkodzić można mówić o nim, że rzucił na kogoś czar, ktoś cierpi, umiera… Wtedy taką osobę można skazać, a nawet zabić… Schronienie dla takich osób ofiarują Siostry Matki Teresy z Kalkuty i chwała Bogu za ich posługę!

Wasze pieniądze przekazałem im w ramach jałmużny Wielkopostnej. Pomyślcie jak piękne dzieło możecie wspierać – dziękuję Wam za to!

Projekt, który zostanie zrealizowany z Waszych środków to także wielki « mural » Jana Pawła II (patron naszej parafii) i napis « Totus Tuus – ye ti mbi kwe a yeke ti mo Marie » (Totus Tuus – cały Twój Maryjo). Kiedy modlę się przy pięknej grocie Matki Bożej (ufundowanej również dzięki Waszym ofiarom) pomyślałem, że czegoś jeszcze brakuje… obok jest mur. Dobrze by było go jakoś zagospodarować. Modlitwa + pomysł + środki materialne… i do dzieła! W przyszłym tygodniu lokalny artysta ma rozpocząć pracę! Dziękuję Wam, bo ta praca jest możliwa dzięki Waszemu wsparciu. Podzielę się z Wami efektami jego pracy!

Na koniec chciałbym wrócić do wspomnianej Matki Teresy z Kalkuty. Po roku sprawowania Mszy Świętych dla jej Sióstr w Warszawie, Siostry zorganizowały mi małe podziękowanie za posługę wśród nich. Była radość; wspomnienia; a siostra, która znała Matkę Teresę osobiście podzieliła się świadectwem; dostałem także prezent – tzn. mały upominek, ale przekazany z wielką miłością – w tym Misjonarki Miłości są specjalistkami! Ofiarowały mi malutki obrazek (3,5cm x 2,5 cm) z relikwiami Matki Teresy i zdaniem, które wypowiedziała. Siostry prosiły, żebym przeczytał je. « Go now and give the love and joy of Jesus to all you meet ». Wszystkie wybuchnęły śmiechem i powiedziały, że to zdanie idealnie do mnie pasuje i że Matka Teresa wie co mówi. Ten mały obrazek noszę zawsze przy sobie – tzn. w futerale na telefon. W ten sposób moja przyjaciółka ciągle nade mną czuwa!

I tego Wam też chce życzyć w ramach Wielkiego Postu: « Go now and give the love and joy of Jesus to all you meet ». Niech to będzie dla Was czas pokuty, czas zastanowienia się nad swoim życiem, czas postu, czas modlitwy, ale niech to będzie czas, który wyda błogosławione owoce: czas, w którym jeszcze bardziej miłością i radością Jezusa podzielicie się ze spotykanymi ludźmi! Dziękuję Wam, że dobrocią i hojnością podzieliście się z naszą parafią, świętego Jana Pawła II w Bimbo!
Niech Bóg Wam błogosławi!
Ks. Wojtek

18 października 2024 List Księdza Wojtka – podziękowanie

Podziękowanie – Niedziela Misyjna 2024 – St. Genis

Kilka dni temu Ania zapytała mnie czy pamiętam jeszcze o Saint-Genis? Odpowiedziałem, że pamiętam i dodałem, że nigdy o Was nie zapomnę.

Nie zatrzymała się na jednym pytaniu, spytała również czy czuję moc modlitwy za mnie zanoszonej?

Po tych kilku tygodniach w Republice Środkowoafrykańskiej nie wyobrażam sobie, że mógłbym przetrwać tutaj bez modlitwy – również tej, którą Wy mnie otaczacie. Dlaczego? Bo jestem w kraju, do którego mnie nikt nie zapraszał, bo na każdym kroku jestem « obcym / białasem », bo od początku widzę, że mam tutaj stawać się « sługą, który nie ma co liczyć na słowo ‘dziękuję’ ».

Bezsensowny byłby mój pobyt tutaj, jeśli to nie jest pomysł Pana Boga. Mocno wierzę, że to jest Jego wola, ale oczywiście są (już były – nie trzeba było długo czekać) momenty trudniejsze. Zwłaszcza w takich chwilach przypominam sobie, że nie jestem tutaj sam, że zostałem posłany przez Kościół, że modli się za mnie wiele osób i że wspiera mnie Wszechmogący Bóg!

Z całego serca chcę Wam – Tobie – za to podziękować! Doceniam każdą Waszą modlitwę, bo każda jest dla mnie bezcenna. I proszę o więcej! Kiedy coś Wam w życiu nie wychodzi, kiedy przeżywacie cierpienia i trudności – możecie ofiarować je za mnie…

Dziękuję także za ofiarę materialna, którą zebraliście w niedzielę 13 października. Ta ofiara zostanie przeznaczona na dokończenie budowy groty Matki Bożej w powstającej parafii w Bimbo, w której posługuję (a raczej będę posługiwał). Tutaj przy każdej parafii znajduje się taka grota, w której można znaleźć przestrzeń na rozmowę z Maryją, na powierzenie się Jej opiece. Bardzo dziękuję za pomoc i cieszę się, że ta grota będzie w pewnym sensie Wasza. Wierzę, że Bóg w swojej dobroci wynagrodzi Waszą hojność, a łaski, które będą w niej wypraszane spłyną również na Was.

Część ofiary zostanie również przeznaczona na zakup mundurków szkolnych dla dzieci z ubogich rodzin. I tu się pojawia się pytanie… bo kim są dzieci z ubogich rodzin w czwartym najbiedniejszym kraju świata? Czyż nie wszystkie dzieci tutaj są z ubogich rodzin? Czyż nie wszystkim trzeba by pomóc? I nie ma łatwych odpowiedzi… Wielką trudnością dla mnie tutaj jest fakt, że potrzeby daleko przekraczają nasze możliwości, że nawet przy najlepszych chęciach i najefektywniejszej organizacji będziemy mogli próbować pomóc tylko niektórym…

To jest trudne… ale w tym niezwykle zaniedbanym kraju moją nadzieję budzi pojedynczy człowiek. Nie zmienię sytuacji wszystkich, ale mogę próbować dotrzeć przynajmniej do niektórych. Nie liczę na to, że moja posługa wyda mnóstwo owoców i które od razu będę mógł zobaczyć, ale chcę, żeby Pan Bóg, również posługując się moimi słowami, czynami, środkami materialnymi (które dostaję od dobrych ludzi – m.in. od Was), pokaże temu pojedynczemu biednemu człowiekowi, że jest inna droga, że nie musi żyć jak inni, że jest nadzieja wbrew nadziei, że Bóg jest Miłością, która nadaje wszystkiemu sens.

I na koniec pozwólcie, że podzielę się z Wami konkretnym świadectwem. W czwartek, 10 października, mieliśmy jak zawsze poranną Mszę Świętą. Kiedy w zakrystii ubieraliśmy alby, ministrant powiedział do księdza, że ktoś czeka na niego i koniecznie chciałby zamienić z nim słowo przed modlitwą. Po chwili do zakrystii weszła Henriette, młoda afrykańska kobieta. Poprosiła księdza Kordiana, żeby podczas Mszy Świętej szczególnie się za nią modlił, bo tego dnia miała urodziny- dwudzieste drugie.

Ksiądz podzielił się ze mną wspaniałym świadectwem: przygotowywał Henriette do sakramentu chrztu, Eucharystii i bierzmowania, kiedy była już dorosłą osobą. Trzy lata temu przyjęła pierwszy sakrament. Od tego dnia codziennie uczestniczy w Mszy Świętej! Jest wdzięczna Panu Bogu za dar, który otrzymała – za Nowe Życie – a swoją wdzięczność wyraża podczas codziennej Eucharystii. Patrząc na nią widzę jak pięknych rzeczy Bóg może dokonać w człowieku, widzę jak potrafi zafascynować sobą i w jaki sposób my (ja) możemy okazywać Mu wdzięczność.

Dziękuję Ci Panie Boże za Twoje ukochane dzieci mieszkające w Republice Środkowoafrykańskiej! Dziękuję Ci, że mogę tutaj być! Dziękuję Ci za wszystkich tych, którzy towarzyszą mi na misyjnych szlakach modlitwą i ofiarami materialnymi! Dziękuję za szansę na Nowe Życie, którą dajesz każdemu człowiekowi! Daj mi łaski potrzebne do tego, bym potrafił pokochać tych ludzi, by przez moją posługę choćby jedna osoba odkryła, że to Nowe Życie jest możliwe, ale tylko z Tobą! Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…

13-20 października 2024 – tydzień misyjny

Wspólnota ks. Wojtka jest obecnie w trakcie tworzenia pięknej groty dla Matki Bożej – miejsce incontournable w pobożności miejscowych chrześcijan. Postanowiliśmy wesprzeć to dzieło modlitwą i ofiarą.

Grota Matki Bożej w trakcie budowy

Alex przygotował plakat zachęcający do wzięcia udziału w akcji:


Ogółem zebraliśmy:
674€
391 ₣
0,5 zł

18 września 2024 Kilka słów o naszym misjonarzu…

Ks. Wojtek (ks. Wojciech Rymut dla) to pierwszy duszpasterz wspólnoty w Saint-Genis-Pouilly (2021-2024). W czasie posługi przygotowywał się do wyjazdu na misje do Afryki. Posłanie misyjne miało miejsce 18 września 2024 w jego rodzinnym Mielcu.

Krajem jego posługi jest RCA (Republika Środkowoafrykańska). Mieszkańcy nazywają swoją ojczyznę „Be Afrika” – serce Afryki. Rzeczywiście, kraj jest położony w samym sercu czarnego lądu:

źródło: wikipedia.fr